PORADY

Jak założyć hodowlę ?

     Samo założenie hodowli nie jest prostą sprawą. Należy zastanowić się nad tym, czy jesteśmy w stanie sprostać wszystkim obowiązkom, które na nas spadną. Obowiązki te mogą być przeróżne i dla każdego mogą być inne. Niejednokrotnie nie da się przewidzieć wielu kłopotów związanych z hodowlą, choć podstawowe obowiązki dotyczą każdego hodowcy.

Przede wszystkim, musimy zdać sobie sprawę, po co chcemy hodować. Dla wielu osób, które planują założenie hodowli, podstawowym kryterium jest chęć zysku. Wydaje im się, że dorobią się, bo przecież szczenię trochę kosztuje, jest ich kilka, więc - czysty zysk. Otóż nie. Zysk, jeżeli już jest, to niewielki i to zazwyczaj po kilku latach hodowania, gdy całą "infrastrukturę" hodowli już posiadamy. Czasem nie uda mi się kogoś przekonać, wtedy taka osoba, na ogół po odchowaniu pierwszego miotu rezygnuje z dalszej hodowli. Co gorsze, osoba taka na całe życie zraża się do hodowania i pamięta je jak najgorzej. Dlaczego ? Bo sprzedać szczeniaka nie jest łatwo, nieraz cały miot pozostaje na trzy, cztery miesiące w ciasnym mieszkaniu w bloku, to kosztuje i wymaga masę pracy. Ludzi, dla których aspekt finansowy jest najważniejszy, w naszym środowisku nazywamy "rozmnażaczami", a nie hodowcami.

Dla mnie, od samego początku, najważniejsze było jak najpełniejsze obcowanie z psami. Patrzenie, jak rodzą się i rozwijają małe psiaki, jak stawiają pierwsze kroki, nabierają doświadczeń, aż w końcu same stają się rodzicami lub wygrywają wystawy. Nigdy nie liczyłem na zyski z psów - o jakich zyskach można mówić, gdy np. krycie w Niemczech kosztuje około od 400 do 1000 EURO, a ja tylko w 2002 roku miałem pięć  miotów z niemieckich kryć. Oczywiście, można kryć w kraju za o wiele mniejsze pieniądze, ale najlepsze owczarki niemieckie są właśnie w Niemczech.

Swoją hodowlę zaczynałem sam, nikt mi nie pomagał, wręcz przeciwnie. Dopóki miałem tylko KARATA, który słabo "wypadał" na wystawach - miałem również wielu kolegów wśród hodowców w moim mieście. Potem, gdy zacząłem hodować i to, jak mi się wydaje, z niezłymi wynikami, stałem się "konkurencją". Oczywiście, dobrzy i prawdziwi hodowcy pozostali moimi przyjaciółmi, ale są to tylko osoby spoza Rzeszowa ( Wrocław, Poznań, Gdańsk, Kalisz, Kraków i in. ). Wiem, że samemu jest ciężko hodować, dlatego też, każdemu radzę :

jeśli chcesz rozpocząć hodowlę, spróbuj skontaktować się z dobrym hodowcą, może zgodzi się na to, abyś u niego przeszedł "praktykę". Ręczę, że każdy dobry hodowca nie będzie miał nic przeciwko temu, pod jednym warunkiem - że jesteś zapaleńcem, a nie przyszłym rozmnażaczem. To widać z daleka.

Również ty dla takiego hodowcy możesz stać się nieocenioną pomocą, gdyż obecnie trudno jest o szczerych, uczciwych pasjonatów.

Przypuśćmy, że jesteś już po praktyce lub nie znalazłeś "nauczyciela" i mimo tego chcesz sam założyć hodowlę.

Po pierwsze - musisz mieć sukę hodowlaną. Suka taka musi spełniać następujące wymagania, zgodnie z regulaminem hodowlanym Związku Kynologicznego w Polsce ( wymagane jest członkostwo ) :

Następnie musisz wybrać nazwę hodowli i zarejestrować ją z Związku. Od tego czasu formalnie jesteś HODOWCĄ. Potem zostaje już tylko i aż odpowiedni dobór partnera do swojej suczki. Rozmnażacze nie zawracają sobie tym zbytnio głowy, kryją byle czym, byle taniej i byle bliżej. My jednak chcemy mieć dobre psy. Nie da się tego zrobić bez solidnej wiedzy o rasie, o wybranym do krycia psie, o jego liniach hodowlanych, o przekazywanych cechach ( czyli staramy się poznać jego dotychczasowe potomstwo ), o charakterze i milionach innych spraw. Dlatego też pisałem o zapaleńcach - nikt inny nie "wejdzie" tak głęboko w temat, bo do tego potrzeba wiele czasu i pieniędzy ( choćby na wyjazdy ).

Można liczyć na przysłowiowy łut szczęścia, ale każda dobra hodowla powinna być oparta na gruntownej wiedzy o rasie i genetyce. Pozytywnym bodźcem jest również zdrowa, koleżeńska rywalizacja pomiędzy hodowlami, bo w rozmowach z życzliwymi kolegami po "fachu" zdobywa się nieraz cenne informacje. Na szczęście, coraz więcej hodowców otwiera się na świat, szczególnie na Niemcy i coraz częściej można wymienić własne doświadczenia z tak samo "wciągniętymi" kolegami. Żałuję tylko, że nikogo takiego nie ma w Rzeszowie, gdzie komercja wśród "owczarkarzy" rozwija się w ogromnym tempie.

    Otrzymuję coraz więcej pytań o założenie hodowli, w szczególności zaś o zaplecze, czy też infrastrukturę mojej hodowli.

Alhambra zlokalizowana jest na terenie wiejskim, oddalonym od Rzeszowa o 5 km, na powierzchni 1.5 hektara. Na tym areale znajdują się kojce dla psów, wybiegi dla szczeniąt, duży wybieg połączony z placem szkoleniowym. Na placu zbudowałem kryjówki dla pozoranta, przeszkody do skakania. Całość jest ogrodzona, znajdują się na niej liczne miejsca zacienione. Zapleczem dla kojców jest niewielki budynek, w którym znajdują się dwie "porodówki", kuchnia oraz magazyn na karmę, przyrządy szkoleniowe itp. Oprócz tego, przewidując porody również zimą, przygotowałem dwie "porodówki" na parterze własnego domu. 

Same wymiary kojców są różne, moje mają wymiary około 4.5m na 2.5m. Znam też hodowle, które posiadają kojce o wymiarach 2m na 2m, ale w nich ( tych mnie znanych ), jest to męczarnią dla psów, tym bardziej, że psy wypuszczane są bardzo rzadko. W żadnej dobrej, uznanej hodowli, nie spotkałem kojców mniejszych od moich. Powierzchnia kojca powinna zapewnić psu na tyle dużą swobodę, aby nie musiał chodzić po własnych odchodach, można ( tak jest w moim przypadku ) zbudować wewnątrz kojca drewniany podest, pod który będzie spływał oddany mocz. Musimy jednak pamiętać, że nawet gigantyczny kojec nie zapewni psu wybiegania. Moje psy, w okresie letnim, do kojców zamykane są jedynie na noc, natomiast zimą przez około 60 % dnia mają możliwość biegania. 

Budy dla psów buduję sam ( jak zresztą wszystko inne ), mają one wymiary 80cm * 80cm * 80cm, ocieplane ściany, sufity i podłogi. Co ważne, materiałem użytym do budowy są wyłącznie calowe ( lub grubsze ) deski i styropian. Nie należy budować, czy kupować budy zbudowanej w całości lub w części z płyt meblowych. Po jednej wiośnie lub jesieni taka buda po prostu się "rozlezie". Nie radzę też używać do ocieplania wełny mineralnej, gdyż bardzo często podrażnia ona oczy i nos psa. 

                                                       

    Coraz częściej w ogłoszeniach spotykam anons : "szczenięta z domowej hodowli ". Jak sądzę, ma to dodatkowo zachęcać do zakupu owczarka właśnie w tej hodowli. Przyznam szczerze, że mnie taka "reklama" wręcz odstraszyłaby. To nie jest prawdą, że szczeniak z takiej hodowli jest lepszy pod względem przystosowania do życia w domu. Szczenię zabrane od matki w wieku 7-8 tygodni, bez żadnego problemu zasymiluje się z otoczeniem, niezależnie od tego, czy pochodzi z dużej, czy małej hodowli. Hodowle domowe zakładane są z reguły z przypadku i w 99 procentach taka hodowla kończy się na pierwszym miocie. Bo trudno sprzedać szczeniaki, bo do czasu sprzedaży zdemolowały dokumentnie cały dom, a zarobek żaden. W takich hodowlach, z reguły kryje się również przypadkowymi psami, byle blisko, byle tanio, bez żadnego rozeznania w tym kierunku, aby wybrać na prawdę odpowiedniego partnera do swej suki. W hodowlach, nazwijmy je : amatorskimi, ale profesjonalnymi, zawsze dobiera się dobre, sprawdzone reproduktory, analizuje się przyszłą "krew" szczenięcia, aby dochować się dobrego eksterierowo i psychicznie miotu. Dlatego też, jeśli myślimy o założeniu hodowli, musimy zdawać sobie sprawę, że nie jest to łatwe zadanie.

    Hodowla psów jest bardzo dużym obowiązkiem, ale jednocześnie przynosi ogromną satysfakcję. Dla mnie jest ona pasją na całe życie. Już teraz wiem, że jeżeli kiedyś przestanę zajmować się owczarkami i ich hodowlą, to jedynie z względów ode mnie niezależnych. Zawsze staram się hodować dobre psy, posiadam już niezłe wyniki, bardzo pozytywne opinie wielu osób i co ważne - zadowolenie właścicieli moich szczeniąt. Oczywiście, jest też paru niezadowolonych, ale tacy zawsze się znajdą. Na szczęście, stanowią jedynie promile ogółu.

                                                                                               

Na zakończenie - serdecznie radzę gruntownie przemyśleć decyzję o założeniu hodowli, jest to na pewno decyzja brzemienna w skutki ( złe lub dobre ).  

 

 

 

 

Powrót do listy tematów